Wywiad z psychoterapeutką Ewą Kaczorkiewicz – część pierwsza

Ewa Kaczorkiewicz

Prezentujemy Wam nasz wywiad z Ewą Kaczorkiewicz – psychoterapeutką z Warszawy. W rozmowie poruszamy takie tematy jak problemy w związku i samotność. Oto pierwsza część wywiadu – zapraszamy do lektury!

Dzień dobry Pani Ewo! Czy mogłaby się nam Pani krótko przedstawić?

Dzień dobry. Od kilku lat pracuję w prywatnym gabinecie w Warszawie, przyjmuję osoby dorosłe, a także pary. Wcześniej współpracowałam z ośrodkami psychoterapii, organizacjami pomagającymi osobom w kryzysie i osobom doświadczającym przemocy, prowadziłam konsultacje psychologiczne w telefonach zaufania, a także przez wiele lat realizowałam różnego rodzaju projekty dla biznesu.

W czym przede wszystkim pomaga Pani osobom przychodzącym do Pani gabinetu?

Każdy, kto do mnie przychodzi, boryka się z jakiegoś rodzaju problemem czy cierpieniem. Każdy opisuje swój problem inaczej. Niektórzy zaczynają od przypisania sobie jakiejś „etykietki” np. mam depresję, mam niskie poczucie własnej wartości, brak mi motywacji. Inni opisują trudne wydarzenia ze swojego życia, które skłoniły ich do spotkania z psychologiem np. nie mogę przestać płakać po wyprowadzce męża, kolejny mój związek skończył się po zaledwie trzech spotkaniach. Jeszcze inni zaczynają od opisu dolegliwości fizycznych, jak np. bezsenność, ból pleców, o których lekarze powiedzieli im, że mają podłoże psychiczne. Gdy jednak rozmawiamy dłużej, w większości przypadków okazuje się, że te tak bardzo różnie początkowo nazywane problemy, mają wspólny mianownik. Najczęściej są one w jakiś sposób związane z relacjami z innymi ludźmi – w rodzinie, w związkach partnerskich , z rodzicami, przyjaciółmi czy w pracy.

Czy zgłasza się do Pani wiele osób, które mają problemy związane z życiem uczuciowym – kryzysem w związku lub problemem ze znalezieniem partnera?

Jak najbardziej, po pewnym czasie prowadzenia praktyki w gabinecie ze zdumieniem zdałam sobie sprawę, że większość moich klientów ma problemy właśnie w tym obszarze. Część przychodzi po pomoc w momentach kryzysowych, takich jak rozstanie, rozwód czy zdrada. Tym proponuję wsparcie na czas kryzysu, a później, jeśli uznają to za potrzebne, także możliwość psychoterapii. Inni decydują się rozpocząć terapię, ponieważ od długiego czasu (czasami jest to wiele lat) nie potrafią nawiązać satysfakcjonujących relacji. Nie znajdują partnerów w ogóle, znajdują, ale nie są to osoby, z którymi chcieliby dzielić życie, kolejne ich związki się rozpadają albo też przez długi czas są w związkach, w których nie są szczęśliwi.

Jakie metody wykorzystuje Pani w psychoterapii tych osób?

Podstawową metodą pracy jest rozmowa, w czasie, której wiele może się wydarzyć. Rozmawiamy o emocjach i myślach, wspólnie poszukujemy powtarzających się schematów. Próbujemy odnaleźć w przeszłości korzenie tego, co dzieje się obecnie. Ważne w mojej pracy jest kierowanie uwagi klienta do niego samego, można to nazwać „podróżą do siebie”. Polega ona na poszerzaniu pola tego, co człowiek wie na swój temat, skłanianiu do refleksji, zbliżaniu do pełnego doświadczania wszystkich emocji oraz nawiązaniu lub pogłębieniu kontaktu ze swoim ciałem. Na dalszym etapie pracy wspieram te osoby w szukaniu możliwości zmiany – sposobów działania, rozwiązań problemów, aktywnego wpływania na swoje życie.
Oprócz rozmowy wykorzystuję wiele technik psychoterapeutycznych, jak choćby rysunek, praca ze zdjęciami czy z pustym krzesłem. To jednak zależy od potrzeb konkretnych osób. Rozmowa jest podstawą.

Jak dużo problemów, z którymi przychodzą do Pani pacjenci/klienci, spowodowanych jest poczuciem samotności bądź negatywnymi doświadczeniami w związku?

To bardzo trafne pytanie. Poczucie samotności lub też strach przed samotnością jest podstawowym doświadczeniem każdego człowieka. Szukamy „drugiej połówki” w nadziei, że wreszcie nie będziemy sami, że znajdzie się ktoś, z kim ta samotność będzie łatwiejsza do zniesienia. To podstawowy powód, dla którego wchodzimy w relacje. Jednocześnie, gdy już jesteśmy w związku, w naturalny sposób pojawiają się różnego rodzaju problemy, a nawet kryzysy. W takich momentach łatwo wpadamy w schematyczne myślenie i działanie polegające na poszukiwaniu winnego i atakowaniu („jak możesz mi to robić, myślisz tylko o swojej wygodzie”), na wycofywaniu zaangażowania emocjonalnego i oddalaniu się („chyba zbyt pochopnie podjęłam decyzję o wspólnym zamieszkaniu”). A gdy popadamy w schematy i zgodnie z nimi reagujemy, przestajemy dostrzegać rzeczywistą relację z partnerem. To zdarza się niemal w każdym związku i zawsze jest trudne, dlatego też naturalne wydaje mi się, że moi klienci poświęcają im dużo uwagi.

Jaki jest Pani zdaniem największy powód nieporozumień/kłótni w związkach?

Na poziomie „powierzchniowym” są to zwykle spory o podział obowiązków w domu i rodzinie, sposób wychowania dzieci, kwestie finansowe, ilość czasu spędzanego ze sobą i o to, jak ten czas spędzamy.

Na poziomie „głębszym” robimy nieco inne rzeczy. Choć nie wyrażamy tego słowami, to pod zdaniami prowadzącymi do kłótni, często kryją się takie pytania jak „Czy mnie jeszcze kochasz? Czy jestem dla ciebie ważny/a? Czy jestem przy tobie bezpieczny/a?”

Czy Pani zdaniem potrafimy rozmawiać ze sobą otwarcie o problemach w związku?

Myślę, że to bardzo trudna umiejętność, która wielu osobom sprawia problemy. I nie chodzi tu o braki umiejętności komunikacyjnych , ale o to, że aby naprawdę ze sobą rozmawiać i być ze sobą blisko, trzeba się umieć otworzyć przed partnerem, pokazać mu miejsca, które są w nas wrażliwe na zranienie, przyznać się do słabości. Dla wielu z nas to trudne, gdyż nauczyliśmy się, że trzeba być silnym i osłaniać to, co w nas delikatne, bo w przeciwnym wypadku możemy zostać zranieni. Ujawnienie słabości wymaga odwagi i podjęcia ryzyka.

O autorze: Asia Smiger Zobacz więcej artykułów autorstwa Asia Smiger

Banner FB