Goodbye Poland: wakacyjna miłość – przeprowadzka za granicę?

wakacyjna miłość

Czy to na urlopie, czy w podróży służbowej – strzała Amora może nas dosięgnąć wszędzie. W czasach globalizacji i ogólnej znajomości języka angielskiego często dzieje się to poza granicami własnego kraju. Tym bardziej, że bariery językowe między ludźmi różnego pochodzenia są coraz rzadziej przeszkodą. Problemem pozostaje w dalszym ciągu odległość. I tu pojawia się pytanie: Czy warto przeprowadzić się dla miłości za granicę?

Wszystkiemu winna miłość

Byliśmy w tym kraju jedynie kilka dni, tygodni czy miesięcy. I to wystarczyło. Wracamy zakochani, bogatsi o radość i nadzieję w sercu, jak i… trudną decyzję do podjęcia. Wakacyjna miłość to bez wątpienia fantastyczna przygoda. Gdy jednak daje się wyczuć, że chodzi o coś więcej niż jedynie kilka pocałunków na plaży, a obie strony chcą się zaangażować, konieczne jest podjęcie poważniejszych kroków. W przypadku, gdy partnerzy mieszkają w innych krajach chodzi zwykle o duże odległości. A setki kilometrów dzielące zakochanych to przecież nie to, czego pragną swieżo upieczone pary.

Poznawać się mimo dzielącego dystansu

Czy wakacyjna miłość to wystarczający powód, by z dnia na dzień zostawić rodzinę, przyjaciół, karierę i wyemigrować dla niej z ojczyzny? Przed podjęciem tak (od)ważnej decyzji warto się najpierw odpowiednio zabezpieczyć. Pierwsze, prawdopodobnie najważniejsze, pytanie, jakie należy sobie zadać, brzmi: „Czy ta osoba jest warta rezygnacji z mojego dotychczasowego życia?”. By się tego dowiedzieć, lepiej nie rzucać wszystkiego na łeb, na szyję, lecąc z walizkami na lotnisko.

Właśnie na początku, gdy rozszalałe hormony przejmują kontrolę nad rozsądkiem, warto zachować trzeźwy umysł. W tym okresie warto wykorzystywać zdobycze cywilizacji jak telefon czy internet, by poznawać drugą osobę mimo dystansu dzielących kilometrów. Podczas pobytu za granicą zdążyliście odkryć z pewnością wiele rzeczy, które Was łączą. Teraz warto przyjrzeć się również wadom, jakie skrywa nasza wakacyjna miłość. W taki sposób zminimalizujecie ryzyko rozczarowania po przeprowadzce. Wtedy może się bowiem okazać, że partner znacznie różni się od wyobrażenia, jakie stworzył na początku znajomości.

Tam, gdzie rozkwitała wakacyjna miłość

Rozpoznanie czy partner to ten jedyny to nadal nie wszystko. Warto dowiedzieć się, czy kraj ewentualnej przeprowadzki stanowi dla nas odpowiednie miejsce do życia. Skok na głęboką wodę także w tym przypadku nie jest szczególnie polecany. Idealnym rozwiązaniem byłoby spędzenie dłuższego czasu w kraju swojej drugiej połówki. Będąc studentem można zdecydować się na zagraniczny semestr. Gdy przeszkodą jest praca – może warto rozważyć bezpłatny urlop? Choćby miesiąc czy dwa spędzone wspólnie z partnerem zdradzą wiele o tym, jak miałoby to funkcjonować w przyszłości.

Niezależnie od podjętej decyzji radzimy dokładnie zapoznać się z krajem docelowym, jak i mentalnością żyjących tam ludzi. W przeciwnym razie może dojść do mało przyjemnego kulturowego szoku. Warto być świadomym faktu, że życie i praca za granicą wygląda inaczej niż tylko spędzanie tam urlopu!

Nie rezygnować ze wsparcia

Gdy koniec końców dochodzicie do wniosku, że wakacyjna miłość, jak i nowa ojczyzna da Wam upragnione szczęście, nic więcej nie stoi na przeszkodzie do rozpoczęcia nowego etapu w życiu. By móc się jednak jak najszybciej odnaleźć w nowym otoczeniu powinno się jeszcze przed wyjazdem rozejrzeć za możliwościami pracy w danym kraju. Nawet gdy partner jest w dobrej sytuacji materialnej, lepiej nie być od niego uzależnionym finansowo. Warto się zabezpieczyć, chociażby na wypadek gdyby doszło do nieoczekiwanego rozstania. Pozostanie w obcym kraju bez pracy i finansowego wsparcia dla nikogo nie byłoby łatwą sytuacją. Dlatego dobrze jest stać twardo na własnych nogach!

Nie powinno się rezygnować ze wsparcia swoich przyjaciół i bliskich. Świadomość możliwości powrotu do ojczyzny i ludzi czekająch na nas z otwartymi rękoma jest wielkim komfortem, który minimalizuje stres związany z zaklimatyzowaniem się w nowym kraju.

O autorze: Marta Pietrzak Zobacz więcej artykułów autorstwa Marta Pietrzak

Banner FB