Justyna i Alfred

Alfred: O eDarling przypomniałem sobie kilka miesięcy temu, gdy uznałem, że sam nie znajdę partnerki.

Jestem informatykiem, więc chciałem też sprawdzić, czy XXI wiek działa i tutaj lepiej, niż XIX-wieczne swatki. W pierwszych dniach zaskoczyła mnie mnogość propozycji, które wyglądały zachęcająco. Dwie pierwsze dziewczyny, które przez system poznałem, okazały się fajne, ale „nie zadziałała chemia”. Kilka dni przed Sylwestrem zwróciłem uwagę na kolejną, która wysłała mi „lubię zdjęcie”

Justyna:
Moją miłość – Alfreda, poznałam już 12 dni po zarejestrowaniu konta Premium. Otrzymałam propozycję kontaktu 28 grudnia 2011. Na zdjęciu był uśmiechnięty facet z motylem siedzącym na dłoni. Rozbroiło mnie to zdjęcie. To musiał być ktoś o niecodziennej wrażliwości, ten zachwyt nad pięknem przyrody… Zaczepiłam go i wysłałam 5 pytań.

Alfred:
Zaczepiła mnie pięcioma pytaniami. Odpisałem tym samym, a że wolę poznawać osobę poza schematami, napisałem wiadomość. Na odpowiedź czekałem dwa dni i już bałem się, że ją zraziłem. Ale…

Justyna:
Odpowiedział prawie natychmiast i też zapytał. Od 1 stycznia zaczęliśmy rozmawiać codziennie. Okazało się, że testy zgodności pasują na jakieś 90%! To zdumiewające jak wiele nas łączyło. Pisaliśmy do siebie bardzo często. O wszystkim, o rzeczach ważnych, zabawnych, o marzeniach…

Alfred:
Zaczęliśmy do siebie pisać. Intensywnie. Zdarzało się, że dostawałem wiadomości minuta po minucie. Jej niezwykłość zaskakiwała mnie i zaintrygowała tak mocno, że zaproponowałem spotkanie – prawdę mówiąc wypadło to siódmego dnia naszego pisania.

Justyna:
Spotkaliśmy się ledwie 6 dni później. To była sobota. Alfred przyjechał do mojego miasta (ok. 100 km). Zobaczyliśmy się na żywo o 13-ej. Alfred wyglądał trochę inaczej niż na zdjęciach. Poszliśmy na spacer i zaczęliśmy rozmawiać. Z każdą chwilą coraz bardziej mi się podobał. To pierwsze spotkanie przeciągnęło się do 20-ej. Trudno uwierzyć – przegadaliśmy 7 godzin! Gdyby nie to, że Alfred musiał wracać, pewnie rozmawialibyśmy jeszcze dłużej.

Alfred:
Pierwsze spotkanie rozpoczęło się nijako – nawet nie cmoknęliśmy się w policzek. W dodatku byłem w nowym mieście i przez pierwsze chwile bardziej myślałem, dokąd idziemy i jak wrócę do samochodu w razie gdyby totalnie nie wyszło, niż o czym gadamy, ale zaraz rozmowa zaczęła się kleić nawet bardziej, niż liczyłem. I toczyła się kilka godzin, najpierw na spacerze, a potem, z powodu zimna, w kawiarni. W pewnym momencie zacząłem się wiercić ze skrępowania, bo… tak mnie jej osobowość fascynowała i cieszyła, że chciałem ją pocałować – ale przecież na pierwszej randce nie wypada! Pierwszy pocałunek, i to po chwili wahania, był dopiero na koniec spotkania. Za to był z gatunku „świat zawirował” i długo nie mogliśmy go przerwać.

Justyna:
Kolejny raz spotkaliśmy się już następnego dnia.

Alfred:
Następnego dnia poszedłem na rower, żeby uporządkować myśli i zdecydować co (a właściwie – kiedy) dalej. Justyna zadzwoniła do mnie dokładnie w momencie, gdy byłem w najdalszym miejscu zaplanowanej trasy. Opowiedziałem jej, jak silnie podziałała na mnie nasza rozmowa i że nie mam pojęcia, jak znajomość rozwinie się dalej. Na co usłyszałem proste „no to przyjeżdżaj, pogadamy”. Dobre dziesięć minut biłem się z myślami, po czym dosłownie popędziłem na spotkanie nowej przyszłości.

My:
Od tej pory jesteśmy parą. Już po tygodniu mieliśmy wrażenie, że znamy się pięć lat. Teraz, kiedy minął miesiąc, kiedy znają się i dogadują nasze dzieci, planujemy wspólną przyszłość. Chcemy być razem, stworzyć rodzinę, wspierać się i kochać jak długo Los nam pozwoli. Jesteśmy szczęśliwi. Chcemy podziękować Zespołowi eDarling za pomoc w spełnieniu marzeń. I jeszcze jedna ważna rzecz – kochani Użytkownicy, uwierzcie, że szczęście jest w zasięgu każdego z nas. Dajcie sobie szansę.

…kochani Użytkownicy, uwierzcie, że szczęście jest w zasięgu każdego z nas. Dajcie sobie szansę…